Forum korzysta z plików cookies. Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jak radzicie sobie z niewiarą?
#51
*kłania się* Dziękuję Lawler.
Generalnie czasem ciężko dogadać mi się z ludźmi. To nie jest tak, że ich nie lubię/chcę ich wyśmiać/jestem aspołeczna... Ale jakoś nie łapią tego, że jestem miła, nie śmieją się z moich nie do końca poprawnych dowcipów i sprośnych metafor. No i tak się tułam z miejsca w miejsce, witana spojrzeniem spode łba, a żegnana wysoko uniesionymi brwiami i niedomkniętymi ustami.

Jeszcze raz dziękuję za wszystkie odpowiedzi, jeśli nikt nie ma czegoś rewolucyjnego do dodania, to myślę, że wątek do zamknięcia.
Odpowiedz
#52
Ib,
Skoro poszukujesz dowodu, to ja mam dwa słowa jeszcze. Jeśli coś dzieje się w Twojej głowie (np. emocje), skąd wiesz, że to jest prawdziwe?
Odpowiedz
#53
Nie mam. W przypadku emocji i uczuć sprawa jest jeszcze o tyle prosta, że mogę wszystko (upraszczając) zrzucić na karb mojej gospodarki hormonalnej i innych reakcji chemicznych w moim organizmie i fin.
Wnętrze głowy to siedlisko wielkich, agnostycznych jaszczurów, z którymi próbuję sobie poradzić.
Odpowiedz
#54
Pozdrów ode mnie jaszczury.

Okej, reakcje biochemiczne. Wiemy, że mózg składa się z takich właśnie rzeczy: chemia, chlupoczące płyny, no i przekaźniki. W takim razie, czym innym jest tulpa, jeśli nie składową tego wszystkiego? Podobnie, jak myśli. No właśnie - jaki masz dowód na to, że myślisz?

W osobowość mnogą nie musimy wierzyć, bo psychiatrzy już od dawna się z nią zmagają zmagają. Niestety, nawet oni nie są w stanie opisać jej natury, to co dopiero taki żuczek, jak ja? wink A propos strony klinicznej tego zjawiska, chciałabym Ci polecić dokument o osobowości mnogiej, tam właśnie wypowiadają się lekarze (no i sam dokument jest ciekawy i wart obejrzenia): youtube.com/watch?v=B0LNyXsErb8
Odpowiedz
#55
Dziękuję za dokument.
Wiesz, to nie jest tak, że ja neguję tulpy według Waszej definicji. Wiem, jak to wygląda od podszewki. Ale ciężko mi czasem uwierzyć i zrozumieć, kiedy słucham relacji innych. Czuję się wtedy jak głuchoniemy ślepiec w operze czy teatrze.
Zupełnie... jakby było coś więcej, coś, czego nie dane mi było dostąpić.
Odpowiedz
#56
Ib. napisał(a):Dziękuję za dokument.

No problemo. wink

Ib. napisał(a):Wiesz, to nie jest tak, że ja neguję tulpy według Waszej definicji. Wiem, jak to wygląda od podszewki. Ale ciężko mi czasem uwierzyć i zrozumieć, kiedy słucham relacji innych. Czuję się wtedy jak głuchoniemy ślepiec w operze czy teatrze.
Zupełnie... jakby było coś więcej, coś, czego nie dane mi było dostąpić.

A jaką definicję masz na myśli? Że tulpa to dodatkowa osobowość? Nie próbuję Ci nic udowadniać, bo nie mam dowodów. A negować masz pełne prawo (jakby co smiling). Mogę tylko wyprowadzać ciągi logiczne, niestety, od tezy (że "tulpy mają formę świadomości"). I próbować Ci pokazać, że inne rzeczy, które bierzesz za "prawdziwe", wcale nie muszą tak do końca takimi być.

W co konkretnie jest Ci trudno uwierzyć? Że Garry rzeczywiście tam jest, a nie, że to Ty gadasz do siebie? Obawiam się, że w mojej definicji tulpa to część Ciebie, która się wyodrębniła. Więc technicznie rzecz biorąc, gadasz do siebie. Różni się to tym, że ta wyodrębniona część może nabrać autonomii (na tyle, na ile jej pozwolisz) i w ten sposób wnieść do dyskusji punkty widzenia, które de facto w sobie masz, ale zwykle są gdzieś... schowane. W końcu korzysta z zasobów Twojego mózgu.
Odpowiedz
#57
Nie, nie, nie. To jeszcze nie to. Do licha, nie umiem wyjaśnić o co chodzi, przepraszam.
W ten myk z dodatkowymi świadomościami nie bardzo wierzę, to nie jest takie proste. Ale nie w tym rzeczy.
W ogromnym skrócie chodzi o to, że moja wyobraźnia jest "ślepa" i "głucha".
Nic mądrzejszego z siebie w tym momencie nie dam rady wykrzesać.
Odpowiedz
#58
Z mojej perspektywy to jest przerażające.

Czy Twoja wyobraźnia cały czas jest niesprawna, czy tylko, gdy dochodzi do bardziej skomplikowanych procesów?
Odpowiedz
#59
Cały czas, z każdym dniem odrobinę bardziej. Z samą "blokadą" bym sobie poradziła, ale odkąd nasiliły się bóle głowy, przyprowadzając ze sobą krwawienia z nosa, zaczęłam się nieco frustrować.
Odpowiedz
#60
Ib. napisał(a):Cały czas, z każdym dniem odrobinę bardziej. Z samą "blokadą" bym sobie poradziła, ale odkąd nasiliły się bóle głowy, przyprowadzając ze sobą krwawienia z nosa, zaczęłam się nieco frustrować.

Dobra, przenoszę się z tym na PW, żeby nie offtopować.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości