Forum korzysta z plików cookies. Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Deprywacja sensoryczna a kontakt z tulpą
#21
Spokojnie, nie chciałam nikogo od niczego odwodzić, ani tym bardziej nie chciałam sugerować, że jesteście nieostrożni. Jeśli inni dzielą się swoimi doświadczeniami, to już jest jakaś wiedza, prawda? smiling

Tapnięte moją sową pocztową
Odpowiedz
#22
Pewnie, problem w tym, że i Ty, i Quest0 wykonaliście dwa różne 'eksperymenty', na dodatek różne od tego, co ja bym chciał. Jakieś składowe mogą, ale nie muszą, się powtarzać, więc trudno mi wyciągnąć jakieś konkretne wnioski.

Tapnięte z urządzenia mobilnego.
Odpowiedz
#23
No cóż, też racja.

Tapnięte moją sową pocztową
Odpowiedz
#24
Odkopuję, bo powoli szykuje mi się wycieczka, dzięki której będę mógł zobaczyć czy deprywacja sensoryczna (odcięcie od bodźców) pozwoli mi na klarowniejszy kontakt z host. Wcześniej w tym temacie szukałem domowych możliwości na stworzenie odpowiednich do tego warunków. Na szczęście dla mojej wygody, ktoś już zdążył z tego zrobić profesjonalny biznes. :} Tak więc wypróbuję komorę, taką jak ta: 

[Obrazek: a62b30_c124caf7f67044a29883fb582358c49d....00_jpg_srz]

I zobaczymy, co się stanie. Założenie jest takie, że unosisz się na powierzchni wody mocno nasyconej solą (sól zwiększa wyporność, a co za tym idzie unosisz się bez przeszkód; ta konkretna jest przyjazna dla skóry). Woda ma temperaturę zbliżoną do temperatury ciała, więc w zasadzie unosisz się bez poczucia pływania. Do tego dochodzi wieko, więc zero światła i dźwięku. Odcięcie od bodźców. Generalnie, jest duża szansa na doświadczenie halucynacji (zdezorientowany mózg sam zaczyna dostarczać sobie bodźców), ale możliwy też jest do osiągnięcia stan podobny medytacji, aż do zmiany częstotliwości fal mózgowych na tą, która występuje tuż przed zaśnięciem.

Jak będzie po wszystkim, opiszę tutaj wrażenia.
Odpowiedz
#25
Ro, Pieprz, powodzenia! Ja już czekam na sprawozdanie! *__*
Odpowiedz
#26
Awh, Ro, strasznie wam zazdroszczę!
Czekam na dłuuuuuuuuuugi opis.
Odpowiedz
#27
Miałem kiedyś napisać o halucynacjach wywoływanymi izolacją i okazuje się, że zostałem uprzedzony o rok.

Wysłane z mojego LG-H220 przy użyciu Tapatalka
 -------Wstaw w sygnaturę patetyczny cytat, lub kolory twoje i tulp-------
Odpowiedz
#28
Nie mogę się doczekać. Sam chciałem ten eksperyment zrobić ale nie chciało mi się. Powodzenia!
Bader&Yuni
Odpowiedz
#29
Byłem tam, to wypada opisać. :>

Generalnie wrażenie po wejściu do budynku: salon spa, pełen relaks i odprężenie. Rzeczywiście, i opisami na stronie, i tym, co usłyszałem od faceta, który robił wprowadzenie, oraz tym, co znalazłem dalej w środku, starano się to wrażenie utrzymać. Dowiedziałem się, że komora deprywacyjna to nie żadna komora, tylko 'kapsuła float-rest' (unoszącego się odpoczynku, hehe), a 'deprywacja tutaj to zupełnie nie taka deprywacja jak w eksperymentach, o których można poczytać na wikipedii'.

Światło w pokoju, w którym oprócz kapsuły znajduje się prysznic, gaśnie samo. Do kapsuły wchodzi się nago, żeby zminimalizować ilość bodźców. Dziewczyna na zdjęciu powyżej ma głowę zwróconą w złą stronę. Za klapą znajduje się rurka doprowadzająca powietrze oraz, w związku z tym, ewentualne źródło zewnętrznego światła (rurka jest przezroczysta). W środku kapsuły są dwa uchwyty (żeby złapać 'równowagę' i zacząć się unosić) oraz guziki od wewnętrznej lampki i alarmu (jakbyście dostali zawału w środku, czy coś). Klapę teoretycznie można zostawić otwartą lub uchyloną, ale jaki sens. Pogasiłem światła, zamknąłem klapę. Położyłem się na wodzie, zamknąłem oczy i czekałem.

Nic nie słychać, bo uszy są pod wodą. Nic nie widać, bo absolutna ciemność. Zostaje tylko delikatny podmuch powietrza z rurki. I od czasu do czasu dotknięcie ścian kapsuły, bo chociaż leży się nieruchomo, to jednak nadal jest się na wodzie. Samej wody rzeczywiście po chwili nie czuć, bo jest w temperaturze ciała. Solanka jest dość specyficzna, bo drobniutka, więc nawet kiedy osadza się na skórze, prawie jej nie widać, ani nie czuć. Wnętrze jest ogrzewane, więc naprawdę jest wrażenie unoszenia się 'w niczym'. Ma się godzinę czasu w środku.

Warunki do komunikacji były przednie - praktycznie nic nie rozpraszało. Chociaż przyznaję, że był jeden moment, w którym doświadczyliśmy krótkiego omamu słuchowego, ale dość szybko rozszyfrowaliśmy go jako omam właśnie (wystarczyło sobie przypomnieć gdzie się jest, serio). Nie chciało mi się spać, co podobno jest rzadkością, zapewne dlatego, że miałem towarzystwo. :} Rzeczywiście relaks był intensywny, bo mięśnie zupełnie się rozluźniły. Mogliśmy się bez przeszkód usłyszeć, ale nie zauważyłem dodatkowych korzyści. Możliwe, że nie odczuliśmy radykalnej zmiany, bo akurat z komunikacją nie mamy żadnych problemów, nawet idąc zatłoczoną ulicą w środku dnia. Ale podejrzewam, że dla kogoś, kto łatwo się rozprasza, coś takiego byłoby jak prywatna audiencja w swoim wnętrzu. :>

A więc, odpowiadając na moje własne pytania z początku tego wątku sprzed roku:
Ro Tembrin napisał(a):Co, jeśli tulpa 'zastąpi' je skoordynowanymi, a więc własnymi, halucynacjami? Host odcięty od innych bodźców będzie widział i słyszał tulpę bardzo wyraźnie? Czy to możliwe?
Na pewno dodając 'własne' bodźce zmniejszyłem podatność na omamy (bo nie były aż tak potrzebne do uzupełniania braków w bodźcach). Ten jeden, o którym wspomniałem, wystąpił po chwili ciszy i rozproszenia myśli. Co ciekawe, myśli host natychmiast uznały go za 'prawdziwy' i popłynęły tym tropem, natomiast ja od razu podważyłem tę możliwość ze względu na miejsce, w którym się znajdowaliśmy (nie dało się tego usłyszeć, co usłyszeliśmy, bo mieliśmy uszy pod wodą, a na dodatek w pokoju nie było okien). Co do wyraźnego widzenia i słyszenia - tak, jak najbardziej, ale jak już pisałem, nie zauważyliśmy radykalnej zmiany. Podsumowując, moje założenie o 'skoordynowanych' halucynacjach, które wypierają 'nieskoordynowane', sprawdziło się o tyle, o ile będą cały czas stymulować i nie nastąpi rozproszenie myśli, które najwyraźniej sprzyja tym 'nieskoordynowanym'. Przynajmniej w tych warunkach, których doświadczyliśmy.
Odpowiedz
#30
Ciekawe doświadczenie, aż sama mam ochotę na spróbowanie. Tym bardziej, że
(07-11-2016, 00:18)Ro Tembrin napisał(a): Ale podejrzewam, że dla kogoś, kto łatwo się rozprasza, coś takiego byłoby jak prywatna audiencja w swoim wnętrzu. :>
 no właśnie, ostatnio przez problemy zdrowotne strasznie szybko się rozpraszam i rozmowa z Seo dłuższa niż 5 minut to cud. To mogłoby bardzo nam pomóc, tylko pytanie czy faktycznie tak będzie?
Generalnie bardzo ciekawy ,,zabieg" i dziękujemy za relację, bo naprawdę nad tym poważnie pomyślimy.

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości