Czytam książkę Johna Rowana i Micka Coopera 'Jekyll i Hyde. Wielorakie Ja we współczesnym świecie'
książka prezentuje wielość koncepcji ujęcia problemu pluralizmu, ale to, co jest ciekawe to teza, która zakłada, że wielorakość i niespójność tożsamości Ja są efektem kulturowym związanym z masową fragmentaryzacją socjokulturową. Wielość ról, pracy, koncepcji kulturowych, modeli i wzorców wymuszają wytworzenie różnorakich Ja, które będą mogły spełnić czasem sprzeczne zadania, pogodzić różne wymagania, role itd. Dekonstrukcji ulegają absolutne prawdy i stare zasady (np. Postrzeganie płci) i pojęcie jednolitego Ja staje się reliktem modernizmu, traci aktualność. Trwa jednak walka między modernistycznym monizmem a postmodernizmem. Rozwiązaniem staje się droga 'autentycznego pluralizmu cechującego się otwartością na wielorakie nieredukowalne zasady, wielorakie światy i dialog - i właśnie to umożliwia perspektywa wielorakiego Ja'. (wstęp, s. 11)
Ujęcie to zakłada, że o jednostce można myśleć jako o wielości jakościowo różnych Ja, a zarazem jako o jednym Ja - zatem jako o przenikającej się, dialogicznej strukturze podsystemów Ja; subosobowości; stanów ego; głosów; części; ról; różnych alter ego; potencjałow.
W tym ujęciu jednostka jest 'kimś, kto wychodzi na spotkanie swojego świata z różnych pozycji, za pośrednictwem wielu głosów, w relacji z wielorakimi pojęciami Ja, a jednocześnie jest kimś, kto nadal zachowuje znaczącą spójność, zarówno na poziomie składających się na nią wielości, jak i na poziomie całego systemu (tamże, s.12).
To, co jest szczególnie interesujące jest podkreślanie znaczenia dialogu zarówno wewnątrz jednostki jak i między jednostkami. Dzięki otwartemu i płynnemu porozumiewaniu się poszczególne Ja mogą się wzajemnie poznać, zrozumieć i nawiązać ze sobą współpracę, bez wyrzekania się własnych granic. Autorzy dowodzą, że wielość rozmaitych Ja jest funkcjonalne tylko gdy istnieje dialog między nimi. Jeśli nie ma komunikacji, różne Ja wypierają się wzajemnie. Jeśli jedno Ja dominuje, wyłączając inne, funkcjonowanie całości jest mniej skuteczne niż funkcjonowanie każdej pojedyńczej części, natomiast gdy poszczególne Ja rozmawiają ze sobą, efekt współdziałania i współpracy może przekraczać sumę pojedyńczych części. (tamże, 18)
Reasumując pluralizm Ja jest koniecznością wynikającą z przemian kulturowych i socjologicznych, ale tylko wielość pracująca nad komunikacją może sprostać wymaganiom współczesności.
Równie ciekawe są poszczególne koncepcje ujęcia wielości, ale o tym innym razem.
Zgadzacie się z tą tezą? Wielość i dążenie do niej może być wynikiem dopasowania do współczesności?
ech, nie mogę edytować w telefonie, w tytule oczywiście 'Wielorakie...'
książka prezentuje wielość koncepcji ujęcia problemu pluralizmu, ale to, co jest ciekawe to teza, która zakłada, że wielorakość i niespójność tożsamości Ja są efektem kulturowym związanym z masową fragmentaryzacją socjokulturową. Wielość ról, pracy, koncepcji kulturowych, modeli i wzorców wymuszają wytworzenie różnorakich Ja, które będą mogły spełnić czasem sprzeczne zadania, pogodzić różne wymagania, role itd. Dekonstrukcji ulegają absolutne prawdy i stare zasady (np. Postrzeganie płci) i pojęcie jednolitego Ja staje się reliktem modernizmu, traci aktualność. Trwa jednak walka między modernistycznym monizmem a postmodernizmem. Rozwiązaniem staje się droga 'autentycznego pluralizmu cechującego się otwartością na wielorakie nieredukowalne zasady, wielorakie światy i dialog - i właśnie to umożliwia perspektywa wielorakiego Ja'. (wstęp, s. 11)
Ujęcie to zakłada, że o jednostce można myśleć jako o wielości jakościowo różnych Ja, a zarazem jako o jednym Ja - zatem jako o przenikającej się, dialogicznej strukturze podsystemów Ja; subosobowości; stanów ego; głosów; części; ról; różnych alter ego; potencjałow.
W tym ujęciu jednostka jest 'kimś, kto wychodzi na spotkanie swojego świata z różnych pozycji, za pośrednictwem wielu głosów, w relacji z wielorakimi pojęciami Ja, a jednocześnie jest kimś, kto nadal zachowuje znaczącą spójność, zarówno na poziomie składających się na nią wielości, jak i na poziomie całego systemu (tamże, s.12).
To, co jest szczególnie interesujące jest podkreślanie znaczenia dialogu zarówno wewnątrz jednostki jak i między jednostkami. Dzięki otwartemu i płynnemu porozumiewaniu się poszczególne Ja mogą się wzajemnie poznać, zrozumieć i nawiązać ze sobą współpracę, bez wyrzekania się własnych granic. Autorzy dowodzą, że wielość rozmaitych Ja jest funkcjonalne tylko gdy istnieje dialog między nimi. Jeśli nie ma komunikacji, różne Ja wypierają się wzajemnie. Jeśli jedno Ja dominuje, wyłączając inne, funkcjonowanie całości jest mniej skuteczne niż funkcjonowanie każdej pojedyńczej części, natomiast gdy poszczególne Ja rozmawiają ze sobą, efekt współdziałania i współpracy może przekraczać sumę pojedyńczych części. (tamże, 18)
Reasumując pluralizm Ja jest koniecznością wynikającą z przemian kulturowych i socjologicznych, ale tylko wielość pracująca nad komunikacją może sprostać wymaganiom współczesności.
Równie ciekawe są poszczególne koncepcje ujęcia wielości, ale o tym innym razem.
Zgadzacie się z tą tezą? Wielość i dążenie do niej może być wynikiem dopasowania do współczesności?
ech, nie mogę edytować w telefonie, w tytule oczywiście 'Wielorakie...'
Mnogość