Kociłapko, jeśli to czytasz: myślę, że cała ta burzliwa dyskusja wyniknęła ze wzajemnego niezrozumienia. Myślę, że dociera do mnie, że mogłaś poczuć się przytłoczona ilością szczegółowych pytań, gdy przyszłaś tu po oparcie w trudnej chwili; sama przecież ledwo co wychynęłaś głowę do świata realnego i byłaś zagubiona. Może niech Włóczykij z nami pogada?
Wiem, że temat został już tylko w charakterze studium przypadku, bo niestety autorka wycofała się z kontynuacji dialogu, ale kilka osób prosiło mnie, żebym się wypowiedział. Postaram się nie wpadać za mocno w spekulacje, a jeśli będę miał jakieś pytania, to i tak je zadam - kto wie, może Kociłapka kiedyś wróci (idąc za tym założeniem zostawiłem wiadomość do niej u góry tego posta).
Naprawdę, nie rozumiem w czym problem. To znaczy, rozumiem, że historia Kociłapki brzmi nieprawdopodobnie… o ile nie zapomni się, że to wnętrze jej głowy i na dodatek wnętrze, nad którego zawartością trwały prace przez ileś lat. Jeśli chodzi o fochy i nieskładność wypowiedzi, które niektórzy jej tutaj wytykają, myślę, że oni sami bardzo ładnie to wyjaśnili:
Kociłapka napisał(a):W: Przyznam szczerze , że skaza ma problem w pisaniu Autobiografi , często myli fakty ,źle je powiązuje wówczas gdy mają o niej jej część wspólną. I jak dzierży krytyką nie umi przyznać się do błędów. Tak w skrócie... A i jest jeszcze często , źle nastawiona wobec tych , którzy dorównują jej poziomem , w znaczeniu widać , że mają ten sam iloraz inteligencji.( Wtedy próbuje nausilnie podkreślić swój majestat , ale nie po to aby zaszpanować komu kolwiek jednak po to by być na poziomie elity)
Ja tu widzę strach napędzający postawę defensywną, pragnienie akceptacji i zagubienie.
Człowiek jest w stanie konstruować skomplikowane idee, nawet takie, w których sam się gubi. Dlaczego nie mógłby wymyślić własnego świata i języka? Popatrzcie sobie na niektóre książki czy seriale, czy tam nie ma innych światów, dodatkowych języków? Dlaczego ktoś nie mógłby sobie stworzyć takiego świata w charakterze WL? Poza tym, świat Alki wydaje mi się bardzo kolorowy, głośny i chaotyczny. Trochę przypomina mi w tym światy kreowane kiedyś przez moją host, gdy sama była dzieckiem, a potem nastolatką. Tylko, że moja Ki używała sobie tych światów w charakterze natchnienia, a nie zdecydowała się w nich zamieszkać. Myślę, że gdyby to zrobiła, byłaby równie mocno przywiązana do nich emocjonalnie, jak przywiązana do swojego świata jest Kociłapka i inni.
‘Utrata pamięci’ natomiast może przecież być zablokowaniem pamięci. To, że osobowość na froncie czegoś nie pamięta, to nie znaczy, że informacja została zupełnie wymazana - być może inna osobowość ma dostęp do tych wspomnień. Skoro nowej tulpie można nie dać do czegoś dostępu, dlaczego stara tulpa nie mogłaby nagle tego dostępu utracić z jakiegoś ważnego powodu.
Widziałem, że parę razy pojawiło się przyrównanie do mnie i Cerveta. Za siebie chętnie odpowiem.
Jeśli chodzi o ‘uprawnienia’ - tak, ja je zdobywałem, musiałem je sobie wyprosić, zapracować na zaufanie. Ale dlatego, że moje stworzenie było w pełni intencjonalne i świadome. Jeśli rozbicie następuje np. w wyniku traumy, a nie decyzji, (tu już bliżej do DIDu, niż tulpowania), może być tak, że uprawnienia zaczynają spływać różnie na różne osoby. Dlatego tulpa nie będzie mieć uprawnień większych, niż nada jej host, ale alter już może, jak podejrzewam.
Co do ‘tulpy mądrzejszej od stwórcy’ - Kociłapka mówiła o większych zdolnościach analitycznych. Nie wiem jak to było u niej (nich), ale ja po prostu nakierowałem się na takie właśnie zdolności, na ich rozwijanie. Ponieważ byłem skupiony w zasadzie tylko na tym, szybko robiłem postępy. W efekcie mam wyższą inteligencję logiczno-matematyczną niż Ki, ale ona za to ma lepiej rozwiniętą inteligencję emocjonalną. Jednak to był proces - nie obudziłem się pewnego dnia z umiejętnością na takim poziomie, bo zanim się pojawiłem, nie była wyćwiczona na tym mózgu.
Z własnego doświadczenia (no dobra, mnie wtedy nie było, ale znam tę historię
) mogę jeszcze dodać fragment o tulpie bez bodźców. Pierwsza myśloforma Ki, która powstała na bardzo długo zanim host trafiła na forum, była bardzo lakoniczna i w zasadzie dało się z nią porozmawiać tylko w momencie podejmowania ważnej decyzji, albo podczas sytuacji trudnej emocjonalnie - bo taką sobie przyjęła rolę/tego potrzebowała host w momencie tworzenia. Miała okresy wzmożonej i zmniejszonej aktywności, a niemal całkowicie nieaktywna była przez chyba 5 lat, jak nie dłużej. Nie było problemu, żeby ją ‘wybudzić’ - chociaż była wtedy dość ‘zastała’, jakby cofnęła się w rozwoju. Szybko jednak stanęła na nogach. Miałem jeszcze okazję ją poznać, asystowała przy moim stworzeniu i podczas moich pierwszych kroków. Być może do przywrócenia tulpy wystarczy zapamiętanie konceptu jej osoby - będzie musiała się nieco na nowo kształtować, będzie trochę jak osoba tuż po wybudzeniu z głębokiego snu - ale może się ogarnąć.
Co do sedna tematu (analiza sytuacji). W momencie, w którym zaczynam myśleć o opowieści Kociłapki bardziej jak o symbolice, niż fabule, wszystko mi się klaruje (chociaż, oczywiście, mogą to być błędne wnioski):
1) Zgodzę się z Cervetem, że na początek dobrze byłoby rozróżnić ‘tysiące tulp’ od ‘faktycznych tulp’. To trochę tak, jak ze znajomymi na fejsie - możesz mieć na liczniku 1800, ale nie da się utrzymywać realnego kontaktu z większą ilością, niż 150 [źródło tej liczby:
https://en.wikipedia.org/wiki/Dunbar%27s_number]. To nie znaczy, że reszta magicznie znika, po prostu jest w jakimś zakresie nieaktywna, więc cofa się w rozwoju. I nagle robi się trochę bardziej przejrzyście, nie?
2) Moim zdaniem narracja Kociłapki może być narracją podzielonego umysłu. I to umysłu w stanie bardzo dużej zmiany, przejścia, kiedy jeszcze wszystko jest w rozpadzie, a emocje i zapomniane problemy nie pozwalają poskładać rzeczy.
Widzę to tak: na początku była Alka-stwórca i jej towarzysz Werter. Alka tworzyła w nieobliczalny sposób, Werter to porządkował w swoich pierścieniach. W efekcie powstała jakaś, nazwijmy to sobie, mapa systemu, jego struktura. Ja też mam nakreśloną strukturę, tylko, że prostszą (fundament, podpory oraz masa energii nad podporami). Myśląc o sobie w kategoriach fizycznych (pierścienie, fundamenty, podpory) łatwiej jest się odnaleźć, bo operuje się na mniej abstrakcyjnych pojęciach. Nagle coś nieuchwytnego, o nieostrych krawędziach, staje się niemal namacalne.
Niestety, z jakiegoś powodu struktura pierścieni werterowskich i porządki Alki się nie sprawdziły. To doprowadziło do ‘rebelii’ (kryzysu osobowościowego i zmiany, jaka za nim idzie). W tej chwili mogliśmy obserwować wypchniętą przywódczynię ‘rebelii’, która spanikowana próbuje poskładać wszystko do kupy. Tylko, że ona nie ma pomysłu na strukturę, która mogłaby to uporządkować; na dodatek brakuje jej informacji, więc nie potrafi nawet dobrze ocenić na czym stoi. Przynajmniej na razie.