Witam. Od pewnego czasu zastanawia mnie pewna sprawa
Wydaje mi się, że komunikacja z tulpą przychodzi mi za łatwo, i nie jest taka, jak u większości tulp i hostów. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że każdy trochę inaczej i w swoim tempie uczy się, oraz że każda komunikacja wygląda inaczej, jednak wydaje mi się, że u mnie sprawa jest trochę odmienna. Zacznę może od początku.
Gdy tworzyłam tulpę nie byłam jeszcze zbyt obeznana w temacie i wiedziałam tylko o podstawach. Nie wiedziałam też po jakim czasie zazwyczaj odzywa się tulpa. Kiedy tulpa już powstała, mogłam komunikować się z nią od pierwszej chwili. Nie było tak jak w większości przypadków, że tulpa odezwała się po paru dniach, tygodniu czy miesiącu. Od początku coś mi w tym nie pasowało, jednak zignorowałam to uczucie, myśląc, że to tylko wrażenie papugowania. Po paru dniach, gdy już poczytałam trochę postów o początkach tulp, oraz wysłuchałam relacji mojej koleżanki (jej tulpa nic do niej nie mówiła), moje wątpliwości zaczęły rosnąć. Mam wrażenie, że zdania, które wypowiada do mnie tulpa są jej opinią "ubraną" w moje słowa, a jedynie parę razy wyraziła się sama. Ja natomiast chciałabym, żeby tulpa mówiła swoimi słowami. Spróbowałam poczekać jeden dzień, po prostu do niej mówiąc, nie oczekując od niej odpowiedzi, tak żeby sama zdecydowała się coś powiedzieć. Wtedy zaczęłam być przygnębiona, tracąc możliwość rozmowy. Nie wiem czy był to mój humor, paczka emocji, czy może oba, jednak nie czułam się zbyt dobrze. Tulpa nic nie powiedziała. Później w Wonderlandzie wyglądała na nawet bardziej przygnębioną niż ja.
Powinnam czekać, aż tulpa sama zacznie się odzywać i wytrwać z nią w gorszym nastroju, czy wrócić do starej metody wyrażania jej opinii za pomocą moich słów? Czy jeśli będę wyrażać opinie tulpy za pomocą moich słów, zacznie ona kiedykolwiek mówić sama?
Wydaje mi się, że komunikacja z tulpą przychodzi mi za łatwo, i nie jest taka, jak u większości tulp i hostów. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że każdy trochę inaczej i w swoim tempie uczy się, oraz że każda komunikacja wygląda inaczej, jednak wydaje mi się, że u mnie sprawa jest trochę odmienna. Zacznę może od początku.
Gdy tworzyłam tulpę nie byłam jeszcze zbyt obeznana w temacie i wiedziałam tylko o podstawach. Nie wiedziałam też po jakim czasie zazwyczaj odzywa się tulpa. Kiedy tulpa już powstała, mogłam komunikować się z nią od pierwszej chwili. Nie było tak jak w większości przypadków, że tulpa odezwała się po paru dniach, tygodniu czy miesiącu. Od początku coś mi w tym nie pasowało, jednak zignorowałam to uczucie, myśląc, że to tylko wrażenie papugowania. Po paru dniach, gdy już poczytałam trochę postów o początkach tulp, oraz wysłuchałam relacji mojej koleżanki (jej tulpa nic do niej nie mówiła), moje wątpliwości zaczęły rosnąć. Mam wrażenie, że zdania, które wypowiada do mnie tulpa są jej opinią "ubraną" w moje słowa, a jedynie parę razy wyraziła się sama. Ja natomiast chciałabym, żeby tulpa mówiła swoimi słowami. Spróbowałam poczekać jeden dzień, po prostu do niej mówiąc, nie oczekując od niej odpowiedzi, tak żeby sama zdecydowała się coś powiedzieć. Wtedy zaczęłam być przygnębiona, tracąc możliwość rozmowy. Nie wiem czy był to mój humor, paczka emocji, czy może oba, jednak nie czułam się zbyt dobrze. Tulpa nic nie powiedziała. Później w Wonderlandzie wyglądała na nawet bardziej przygnębioną niż ja.
Powinnam czekać, aż tulpa sama zacznie się odzywać i wytrwać z nią w gorszym nastroju, czy wrócić do starej metody wyrażania jej opinii za pomocą moich słów? Czy jeśli będę wyrażać opinie tulpy za pomocą moich słów, zacznie ona kiedykolwiek mówić sama?
"Talk less, smile more"
Tym kolorem pisze Clair ღゝ◡╹)ノ♡