Forum społeczności Tulpa.pl
Geneza i podmiotowe traktowanie tulp - Wersja do druku

+- Forum społeczności Tulpa.pl (https://tulpa.pl/forum)
+-- Dział: Tulpa (https://tulpa.pl/forum/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Dyskusja (https://tulpa.pl/forum/forumdisplay.php?fid=11)
+--- Wątek: Geneza i podmiotowe traktowanie tulp (/showthread.php?tid=4163)

Strony: 1 2 3


RE: Dziennik kolorów. - Siriana - 21-08-2017

Nie zamierzam dzielić się tu swoją historią, bo jest zbyt personalna, poza ttm podejrzewam, że i tak wszystko sprowadziłoby się do 'uu, porzuciłaś tulpy'.

Powiem tylko, że jest różnica pomiędzy porzuceniem tulpy, bo tak, bo się znudziła, albo coś ci nie pasuje w charakterze - a zrobieniem sobie przerwy z powodu różnorakich problemów. A sam powrót i chęć odbudowania konraktu świadczy o czymś dobrym. Cieszę się, że mieliście okazję wtedy ochłonąć, bo inaczwj z pewnością byśmy się nie dogadali.

A określenie 'miłosierne zrzucanie winy na brak stabilności psychicznej' już przemilczę.


RE: Dziennik kolorów. - Katze - 21-08-2017

Wychodzę. Nawet nie chce mi się komentować tak ogromnej ignorancji w temacie... obszaru (nie wiem jak to ująć), którym wszyscy się zajmujemy, interesujemy, jesteśmy jego częścią. Bredzisz, a Twoja definicja bliższa jest dajmonom, niż tulpom. Tulpa jest odrębną osobą  (nie osobowością, na rany Chrystusa), OSOBĄ, do cholery. O.S.O.B.Ą. Dotarło, powtórzyć, nagrać się jak to krzyczę? 


RE: Dziennik kolorów. - Siriana - 21-08-2017

Osobą, która nie powstałaby bez hosta, a więc podatna też na jego stan psychiczny. Cieszę się, że nie doświadczyliście problemów z tym związanych, aczkolwiek nie upoważnia was do naskakiwania na kogoś. Uspokójcie się, przedstawcie swój punkt widzenia merytorycznie, bo nagrywaniem krzyków daleko nie zajdziecie.


RE: Dziennik kolorów. - Byunggie - 21-08-2017

(21-08-2017, 22:13)Reptilia napisał(a): Przedstawię to bardziej obrazowo może, bo nagłe kończenie przyjaźni jakkolwiek drastyczne by nie było, nigdy nie skrzywdzi drugiej strony tak jak morderstwo/hibernacja krzywdzi tulpę.
To co zrobiłaś można porównać do sytuacji, w której masz szczeniaczka. Nagle stwierdzasz, ze już go nie chcesz i nie chce ci się nim zajmować więc go sobie maltretujesz i doprowadzasz do stanu gdzie trzeba go wprowadzić w śpiączkę farmakologiczną. I nie czujesz się w żaden sposób winna, bo przecież nie zrobiłaś nic złego, inni ludzie po prostu szczeniaczki zabijają, a ty jednak byłaś miłosierna i tylko uśpiłaś, zrzucasz to radośnie na karb niestabilności emocjonalnej i teraz chcesz szczeniaczka wybudzić, bo czujesz się lepiej i masz ochotę się pobawić. Teraz rozumiesz?
Tulpa to nie jest zabawka. To myśląca i czująca istota i każdy twój wybór jako hosta wpływa na nią i może ją zranić (i to naprawdę, to ze coś się dzieje w twojej głowie nie znaczy, ze nie jest prawdziwe dla istoty która tam istnieje, wręcz przeciwnie, dla niej to jest najprawdziwsze). Zwłaszcza potraktowanie jej jak nic nieznaczące gówno, bo ty się kiepsko czujesz. To co zrobiłaś Seo jest ciężko wyrazić, zwłaszcza, że muszę hamować język i nie kląć. Zachowałaś się jak egoistyczny gówniarz i nic, powtarzam NIC cię nie usprawiedliwia. A już zwłaszcza niestabilność emocjonalna. Jeśli chcesz popracować nad sobą to najpierw zacznij w końcu myśleć, zwłaszcza o tym co robisz i jak to wpływa na innych, w szczególności jak to wpływa na tych wobec których jesteś odpowiedzialna. Tulpiarstwo to nie jest hop siup nasrał i uciekł. Zastanów się nad sobą dziewczyno.

Dobrze, ale z całej tej wypowiedzi wynika na to, że postąpiłam źle w ogóle do tego wracając. Nie musisz mi tłumaczyć czym tulpiarstwo jest, bo poświęciłam już jakąś część mojego życia na to, na dodatek nie małą. Twój przykład ze szczeniaczkiem jest mocno przesadzony. Dla Seo zawsze byłam jak kochająca siostra, zawsze żartowaliśmy i starałam się robić wszystko na co on ma ochotę. Dlatego porównanie z maltretowaniem trochę słabe, bo jedyną złą rzeczą jaką zrobiłam jest to, że go ,,zamroziłam". Choć i tak, moim zdaniem, to była dobra decyzja (przynajmniej lepsza z tych jakie miałam do wyboru). Seo byłby maltretowany gdybym trzymała go w tamtym okresie, musiałby przeżywać męki jakie działy się w mojej głowie. Najbardziej rażące jest jednak twoje zdanie odnoszące się do mojej niestabilności emocjonalnej. Jest całkowitą ignorancją w stosunku do choroby. Gdy jest sobie, dajmy na to, jakiś morderca (już będę szła tym tokiem myślenia) i później stwierdza się u niego problemy psychiczne (co zazwyczaj ma miejsce tak już swoją drogą) to łagodzi się wyrok. A dlaczego łagodzi? Bo choroba i wszelakie zachwiania w strefie psychicznej wpływają na podejmowane decyzje i zachowania, taka osoba widzi świat inaczej niż my, więc nie może być traktowana na równi. Są oczywiście osoby, które wymyślają sobie załóżmy depresję i wszystkie swoje działania usprawiedliwiają tym, że są chorzy. Natomiast pisząc o problemach emocjonalnych nie miałam na myśli czegoś co sama u siebie stwierdziłam.


RE: Dziennik kolorów. - Katze - 21-08-2017

Siriana, znowu nie rozumiesz istoty problemu. I nie będę Ci jej tłumaczył, bo zazwyczaj nie dociera i tak.


RE: Dziennik kolorów. - Siriana - 22-08-2017

Proszę, spróbuj wytłumaczyć. Tylko tym razem bez krzyczenia, mówienia, że inni bredzą i z rzeczywistymi wyjaśnieniami.
Jestem pewna, że szanse na to, że zrozumiem, wzrosną.


RE: Dziennik kolorów. - Selenej - 22-08-2017

Jedna połowa nie rozumie o co poszło. Druga ma na to lekko wyj#$^%* . Dajcie człowiekowi pisać dziennik i darujcie sobie zagłębianie w cudzą filozofię. Zdrowiej dla wszystkich.
A jak już koniecznie chcecie tłumaczyć to mamy Discorda - tam można krzyczeć ile mikrofon zniesie.

P.S. Kniazia wróciłaś? Jak tam dzieciaczki? Zdrowe? Żywe?

Joran


RE: Dziennik kolorów. - Modra - 22-08-2017

Kniaziu, mogłabyś kiedyś wytłumaczyć (niekoniecznie tutaj), skąd w takim razie te wszystkie "stłamszone osobowości" się pierwotnie wzięły? Ponadto, skoro tulpa jest w stanie tak bardzo się rozwinąć, jak choćby tulpy obecne tutaj, to są raczej czymś więcej, niż myśloformami. No i w końcu - to "odrębna świadomość", "stłamszone cechy hosta" czy "druga osobowość"? Bo ja tutaj widzę konflikt, tym bardziej, że tulpa to nie tylko zbiór konkretnych cech, ale inteligentna osoba.

Ekhem. "Nie patetyzuj jego "śmierci", bo prawda jest taka, że on nie miał historii, nie miał "życia" zanim go nie stworzyłaś." Czyli to samo możesz powiedzieć o każdym człowieku na świecie, bo przecież przed narodzinami też nikt nie miał indywidualnej historii; ktoś je musiał najpierw spłodzić. A jednak po zabójstwie dziecka czujemy trwogę, żal i żądzę zemsty. Skoro nazywasz się matką, jestem pewna, że zrozumiesz. Czy może to tylko taka fanaberia, skoro w pewnym momencie i tak od swoich zlepków cech odeszłaś?

Siriano - to samo o dzieciach, plus: myślę, że nie ma już co skupiać się na fakcie porzucenia/zamrożenia/czy jak tam chcecie, tulp. Stało się. Dobrze, że Byunggie przemyślała sprawę, dobrze że ty zrobiłaś to samo. Jak to Ezekiel przyrównał do szczeniaczka - skoro już uparcie dąży do odnowienia kontaktu, niech chociaż o Seo dba i wynagrodzi mu to, co się stało. Ze wszystkiego da się wyjść.

Buynggie, fajnie, że jesteś znowu z nami. Postaraj się po prostu przemyśleć, czy skoro nie było z tobą dobrze, to czy już jest wystarczająco, żeby wracać do Seo. Z mojej strony mam nadzieję, że rzeczywiście jest lepiej. Nie mogę jednak pozbyć się uczucia po twoim ostatnim wpisie, że faktycznie traktujesz Seo trochę jak program czy "projekt", zamiast jak wrażliwą istotę; choć to akurat może się zmienić.


RE: Geneza i podmiotowe traktowanie tulp - Kniaziewiczowna - 22-08-2017

Od razu kulturalnie zaznaczam, że nie będę się w tym temacie wypowiadać.
Dziękuję za uwagę


RE: Geneza i podmiotowe traktowanie tulp - SilverEyes - 22-08-2017

Wielka szkoda, bo właśnie ty jesteś osobą, która jako jedyna może nam wyjaśnić swoją hipotezę. A to ciekawi mnie przede wszystkim.

Na szczęście ja się BARDZO nudzę w pracy.
Udało mi się dotrzeć do źródeł.
Ta hipoteza jest związana z twoim starym poradnikiem, tak? Napisałaś tam, że dziecko przed trzecim rokiem życia ma podobno kilka osobowości, z których potem jedna staje się dominująca a pozostałe zanikają. Tulpy są natomiast tymi osobowościami wyciągniętymi na wierzch.
A teraz:
- Dlaczego akurat przed trzecim rokiem życia?
- Dlaczego powstają?
- Na jakiej zasadzie wybierana jest ta dominująca?
- Czy te 'wybudzone osobowości' nie powinny początkowo poziomem rozwoju przypominać trzyletniego dziecka?