14-02-2014, 17:32
Hej,
Jestem tutaj nowa, a konto założyłam głównie dlatego, że chciałam nawiązać kontakt z tulpą.
Mam bardzo duże doświadczenie z LD i OOBE, tam poznałam swojego przewodnika sennego Olafa oraz kilka istot, które niedługo później przyszły do mnie w rzeczywistości, ale które mniej więcej rok temu utraciłam. Jedną z nich jest Moliasz, który przez dłuższy czas miał formę złotego liska z dziobem, a pierwszy raz razem z bratem Baleaszem pojawił się w LD jako motyl. Od samego początku dali mi do zrozumienia, że egzystują w mojej świadomości i potrzebują mnie do istnienia, a w zamian w snach szybciej się uczyłam wielu rzeczy, m.in. latania czy teleportacji. Moliasz po pewnym czasie zaczął się ze mną kontaktować poza snami, przychodził, siadał na kolanach czy biurku, raczej nie rozmawiał tylko coś pomrukiwał. Rozmawiał tylko w snach. Jakiś czas później byłam w związku z człowiekiem, który nie tylko tego nie rozumiał, co w pewnym momencie wziął mnie za opentaną (gdzieś się naczytał, że przewodnicy senni mają powiązania z szatanem : o a i może zazdrościł mojego dobrego kontaktu z nim), przyniósł mi więc pewnego dnia Egzorcyzm Św. Benedykta i kazał to nosić. Moliasz od pierwszych dni mojego związku strasznie się zmienił, futro stało się czarne, oczy czerwone i zdarzało mu się warczeć. W noc przed tym jak chłopak przyniósł mi egzorcyzm, wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. W drzwiach stał Moliasz, oczy mu płonęły i warczał (do tej pory mam w głowie ten obraz, nawet go niedawno malowałam, bo to było dość przerażające). Zaraz potem jak położyłam się do łóżka, rzucił się na mnie i warczał dalej, ale zamknęłam oczy i momentalnie zasnęłam (to na pewno nie było FA, bo zrzuciłam ręcznik w łazience i rano leżał na podłodze). Po tygodniu noszenia egzorcyzmu zniknęli wszyscy, Olaf, Moliasz i brat i kilku innych, którzy przychodzili rzadziej... A teraz pytanie: czy to mogły być tulpy? A jeśli były, to gdybym chciała je odzyskać, to mogłyby wrócić w takiej demonicznej formie jak ostatnia postać Moliasza? Wszyscy byli dość psychodeliczni od samego początku, ale w ostatniej fazie zaczęłam się ich bać, a także bałam się moich halucynacji hipnagogicznych, mimo że początkowo uwielbiałam największe koszmary za ich realistyczność i ciekawą fabułę. I jeszcze jedno pytanie, wolałabym stworzyć całkiem nową tulpę i do tej pory nawet nie wiedziałam o istnieniu tulp. Jeśli oni mogliby być tulpami, to mogliby powrócić do mnie? Chyba nie chciałabym skończyć z taką ferajną... Czasami jak przychodzili wszyscy, to zaczynałam czuć tłok, co dopiero z kolejną...
Jestem tutaj nowa, a konto założyłam głównie dlatego, że chciałam nawiązać kontakt z tulpą.
Mam bardzo duże doświadczenie z LD i OOBE, tam poznałam swojego przewodnika sennego Olafa oraz kilka istot, które niedługo później przyszły do mnie w rzeczywistości, ale które mniej więcej rok temu utraciłam. Jedną z nich jest Moliasz, który przez dłuższy czas miał formę złotego liska z dziobem, a pierwszy raz razem z bratem Baleaszem pojawił się w LD jako motyl. Od samego początku dali mi do zrozumienia, że egzystują w mojej świadomości i potrzebują mnie do istnienia, a w zamian w snach szybciej się uczyłam wielu rzeczy, m.in. latania czy teleportacji. Moliasz po pewnym czasie zaczął się ze mną kontaktować poza snami, przychodził, siadał na kolanach czy biurku, raczej nie rozmawiał tylko coś pomrukiwał. Rozmawiał tylko w snach. Jakiś czas później byłam w związku z człowiekiem, który nie tylko tego nie rozumiał, co w pewnym momencie wziął mnie za opentaną (gdzieś się naczytał, że przewodnicy senni mają powiązania z szatanem : o a i może zazdrościł mojego dobrego kontaktu z nim), przyniósł mi więc pewnego dnia Egzorcyzm Św. Benedykta i kazał to nosić. Moliasz od pierwszych dni mojego związku strasznie się zmienił, futro stało się czarne, oczy czerwone i zdarzało mu się warczeć. W noc przed tym jak chłopak przyniósł mi egzorcyzm, wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. W drzwiach stał Moliasz, oczy mu płonęły i warczał (do tej pory mam w głowie ten obraz, nawet go niedawno malowałam, bo to było dość przerażające). Zaraz potem jak położyłam się do łóżka, rzucił się na mnie i warczał dalej, ale zamknęłam oczy i momentalnie zasnęłam (to na pewno nie było FA, bo zrzuciłam ręcznik w łazience i rano leżał na podłodze). Po tygodniu noszenia egzorcyzmu zniknęli wszyscy, Olaf, Moliasz i brat i kilku innych, którzy przychodzili rzadziej... A teraz pytanie: czy to mogły być tulpy? A jeśli były, to gdybym chciała je odzyskać, to mogłyby wrócić w takiej demonicznej formie jak ostatnia postać Moliasza? Wszyscy byli dość psychodeliczni od samego początku, ale w ostatniej fazie zaczęłam się ich bać, a także bałam się moich halucynacji hipnagogicznych, mimo że początkowo uwielbiałam największe koszmary za ich realistyczność i ciekawą fabułę. I jeszcze jedno pytanie, wolałabym stworzyć całkiem nową tulpę i do tej pory nawet nie wiedziałam o istnieniu tulp. Jeśli oni mogliby być tulpami, to mogliby powrócić do mnie? Chyba nie chciałabym skończyć z taką ferajną... Czasami jak przychodzili wszyscy, to zaczynałam czuć tłok, co dopiero z kolejną...